Dom bez kota to głupota, czyli Dzień Kota w gagatkowym kalendarzu.

20170322_150819

Miłość Gagatkowej do wszelakich miaucząco – prychająco – futerkowych czworonogów jest wiadoma wszystkim wszem i wobec. Dlatego też data 17 lutego jest datą niezmiernie ważną (aczkolwiek nie do końca przez innych rozumianą) w gagatkowej kołomyjce. Wszystko za sprawą dwóch osobników futerkowej płci odmiennej – Miłościwie Nam Panująca Para Królewska – Król Bazyl Pierwszy Wiecznie Głodny i Księżniczka Abi Niedrapiąca. Od czasu do czasu na profilu FB pojawiają się zdjęcia (pff! portrety wykonane za zgodą a nawet na życzenie) Pary Królewskiej.

Królewna Abi pojawiła się w Gagatkowie jako mała, szara kulka pewnego listopadowego przedpołudnia rok wstecz. Cała historia została przez Gagatkową opisana tutaj. Dziś Abi jest najbardziej delikatnym futrzakiem, jakim Gagatkowa miała przyjemność się opiekowaćimg_5945
(tzn harować i przeznaczać pół pensji na miseczki pod kolor obróżki, wszelakiej maści dzwoniące piłeczki, brzęczące myszki i kaszlotwórcze piórka na sznurku). Każdy, komu Księżniczka zezwoli na głask (nie za często – bez przesady, raczej sporadycznie, tak dla przyzwoitości, bo trzeba być blisko swego ludu) zachwyca się jej miękkim futerkiem, a ci szczęśliwcy, na których spłynie łaska wzięcia jej na kolana zastanawiają się, czy posiada Ona pazury. I nawet te wszystkie pozaciągane firanki, dziury w swetrach i kanapa jako the best drapak ever nikogo nie przekonują. Z czasem uzyskała przydomek Abi Traktorek – można zarzucić Jej wiele – oschłość i oszczędne okazywanie uczuć, chłód wycofanie w bezpośrednim kontakcie, ale jeśli już okazuje swoją miłość i zadowolenie – jej mruczenie słychać z daleka, świat drży w posadach!

Król Bazyl to bardzo, bardzo inna bajka. Jako prezent od początku miał przywileje, z których do tej pory korzysta bez ogródek – wie, że wolno mu więcej i nawet kiedy zwinie kurczakowe skrzydełko lub nóżkę i zamruga tymi swoimi wielkimi oczami jest mu to wybaczone. Wybaczone podwójnie, ponieważ Jaśnie Pan Bazyl, jak na władcę przystało – sam nie poluje (ale jest sukces, już nie boi się mrówek ;)), On od tego ma służbę. Dumnie kroczy przez salony nawet wtedy, kiedy img_5944wraca z podwórka cały w ostach lub wyciorany w węglu – dla Niego to jedynie podkreślenie Jego zajebistości. Nie przeszkadzają Mu pajęczyny na wąsach po zwiedzaniu strychu (Jego wzrok jedynie mówi: „Pogadamy, Sługo, o twoim sprzątaniu w mej posiadłości…”). Uwielbia przytulanie, ale tylko wieczorem (chyba, że Władca zadecyduje inaczej), chętnie pcha się pod kołdrę – zimową porą wystaje spod niej jedynie Jego rudy ogon. Ulubionym miejscem Jaśnie Pana  Bazyla jest szara micha obowiązkowo wypełniona po brzegi chrupkami – ich niedostateczną ilość obwieszcza głośnym i pełnym pretensji miauczeniem. Chrupki też nie takie byle jakie, konkretne z niebieskiej torebki, inne rozkłada po kątach i wpycha pod dywan manifestując moje niedostosowanie do Jego potrzeb. Szlachcic pełną gębą. Mordką znaczy.

Z kotami podobno jest jak z tatuażami – albo ma się tylko jednego, albo minimum trzy. Ja nie zaprzeczam i nie potwierdzam! 🙂

5 uwag do wpisu “Dom bez kota to głupota, czyli Dzień Kota w gagatkowym kalendarzu.

Dodaj odpowiedź do matkagagatka Anuluj pisanie odpowiedzi